wtorek, 13 marca 2012

2012.03.12 - 13 - Mumbai


    Bombaj – największe miasto w południowo-wschodnich Indiach. Populacja 16.4 mln ściśnięta na powierzchni 444 km kwadratowych. Pierwsze wrażenie po przyjeździe do miasta: przytłaczające ubóstwo. Na odcinku prawie 30 km dzielących lotnisko od naszego hotelu mijaliśmy prawie wyłącznie slamsy. Ze względu na brak dachu nad głową ludzie wybierają naprawdę ciekawe miejsca na spędzenie nocy: krawężnik, wysepka między dwoma pasami ruchu, naczepa samochodu ciężarowego itp.

    Na szczęście dzięki zasobności naszych portfeli nie zostaliśmy zmuszeni do zaklepania przytulnej miejscówki na pobliskim krawężniku i trafiliśmy do w miarę przyzwoitego i czystego hostelu w tej bardziej „ekskluzywnej” części miasta. Nasz hostel mieścił się w starej, zabytkowej dzielnicy Bombaju naszpikowanej kolonialną architekturą (pamiątką po Anglikach). O ile całe miasto robi naprawdę kiepskie wrażenie to architektura kolonialnych budynków jest przepiękna, a raczej była by gdyby poddać elewacje budynków gruntownej renowacji. Ponieważ Hindusi nie przywiązują żadnej wagi do estetyki, zachowania czystości, porządku oraz dbałości o cokolwiek piękne zabytkowe budynki popadają tu w ruinę, niszczone przez wilgoć, grzyb i wszechobecny brud.





    Ulice Bombaju, po których walają się tony śmieci, włóczą stada bezpańskich psów, a na każdym rogu biedny przechodzień może zostać rozjechany na miazgę przez szalejące taksówki zrobiły na nas na początku bardzo negatywne wrażenie. Starając się zwiedzać miasto w całym tym zgiełku, hałasie i wszędobylskim brudzie dotarliśmy w pobliże hotelu Taj Mahal Palace (niedawne zamachy 3 lata temu?), którego okolice graniczą (dla odmiany ) z dzielnicą slamsów. Zdecydowaliśmy się podjąć wyzwanie i pozwiedzać, również tą „bardziej autentyczną” okolicę. Opłaciło się! W dzielnicy odbywała się właśnie impreza „przedmałżeńska”, na którą trafiliśmy podążając za dźwiękami muzyki. Zaintrygowani naszą obecnością lokalsi wciągnęli nas w tańczący tłum i szybko okazało się że nie mamy innego wyjścia jak partycypować aktywnie w wydarzeniu :) Było super! Dzięki niezwykłemu urokowi przyjaznych, radosnych, bawiących się ludzi Bombaj nadrobił nadszarpnięte zaufanie :D









 co ja pacze?!





centrum zamknięte z okazji przyjazdu prezydenta Indii


lokalny Playboy


Nowa profilówka Piotrka




W Bombaju spotkaliśmy się także, z dwoma chłopakami z Polski - Maćkiem i Krzyśkiem, którzy kręcą się po Indiach już od ponad 5 miesięcy. W zamian za dwa Żywce których im bardzo brakowało, podzielili się doświadczeniami i spostrzeżeniami z ich podróży. Pozdrawiamy i powodzenia w dalszych wojażach!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz